psychopaci, popkultura i ciastka

piątek, 29 maja 2015



Chcecie zobaczyć rozkrajanie zmutowanych żab i przerabianie ich na "mechanizmy"? Lub ludzi podłączających się "pępowinami" do wymionopodobnych żywych padów? A może chcielibyście poznać popapranych bohaterów, których intencje są od początku niejasne, a przy okazji przeżyć jakby-incepcyjną przygodę? Jeśli tak, to eXistenZ  jest dla Was!

Ja zachwyciłam się nim bez pamięci! To jeden z tych filmów, które ryją banię zdecydowanie zbyt mocno, a jednocześnie nie są pozbawione sensu i prowadzą do całkiem sensownej refleksji nad światem, ludzkim umysłem i zagrożeniami przyszłości. Jednocześnie to produkcja ze złożoną, wielowymiarową akcją oraz światowej sławy obsadą. Przyciąga choćby takimi znanymi nazwiskami jak: Willem Dafoe, Jude Law, Ian Holm czy Christopher Eccleston. 




Historia mieszająca w głowie


Nie chcę na wstępie zdradzić zbyt wiele, bo nie ma sensu psuć Wam zabawy. Plusem filmu jest przede wszystkim niebanalnie i oryginalnie opowiedziana historia, dlatego poważnym błędem z mojej strony byłoby streszczanie jej w jakikolwiek obszerniejszy sposób. Powiem tylko, że cała przygoda rozpoczyna się jakby wprowadzeniem, dzięki któremu dość szybko połapiecie z czym właściwie macie do czynienia (wprawdzie potem możecie doznać małego zawirowania, ale film w sumie znakomicie tłumaczy sam siebie). 

(UWAGA małe SPOILERY)

Głównych bohaterów poznacie podczas prezentacji, a właściwie ekskluzywnych testów, nowej gry o nazwie eXistenZ, której kreatorką jest niejaka Allegra Geller. To ona jest kluczową postacią opowieści, ale nie koniecznie osobą, z którą my, jako widzowie, możemy się utożsamić. Allegra może Wam się wydać dość enigmatyczna i wycofana. Miejscami zachowuje się, trochę jakby była na ostrych dragach lub miała jakieś zaburzenia... socjopatyczne. Zdecydowanie szybciej przywiążecie się do "zwyczajnego" i nieco nerwowego Teda Pikula, którego losy zostaną związane z losami Allegry i który stanie przed niespodziewanym i trudnym zadaniem podążania za nią zarówno w grze jak i ... w rzeczywistości. 




Sama konstrukcja filmu jest szkatułkowa, poszczególne rzeczywistości i historie następują po sobie w sposób logiczny. I choć przenikają się ich sensy i motywy, to dość łatwo idzie zrozumieć, co jest czym i gdzie właściwie jesteśmy. Owszem miejscami możecie mieć lekki mindfuck, ale jeśli widzieliście już Incepcję, to raczej złożoność konstrukcji fabuły nie wywrze na Was jakiegoś drastycznego wrażenia.

Film ma wprawdzie to do siebie, że zdarza mu się przedstawiać zjawiska, sprzęty i różne dziwactwa bez wyjaśniania od razu czym one właściwie są. Trochę na zasadzie "szok, a potem krok", najpierw daje nam jakiś koncept lub przedmiot, który wywołuje zdziwienie, potem nas z nim oswaja, aż wreszcie w pewnym momencie tłumaczy co i jak oraz pogłębia lub ponownie wykorzystuje dany motyw. 

To ciekawy zabieg, bo możemy sami przeanalizować obce nam elementy tego szalonego świata i spróbować rozszyfrować ich zastosowanie czy cel,  a dopiero później zapoznać się z prawdą o nich i ich konkretną funkcją. 


 Cudowne paskudztwa!


Film prezentuje dość specyficzną dziwaczność. Znajdziecie w nim wiele zarazem obrzydliwie odpychających i niesamowicie przyciągających kreatywnością konceptów. Masa rzeczy wywoła w Was skrajne zniesmaczenie, ale w ostatecznym rozrachunku będziecie chcieli więcej (no chyba, że macie słabe żołądki). 

Wiecie, to trochę takie uczucie jak wtedy, gdy widzicie rozjechane zwierzę na poboczu, albo obrzydliwą brodawkę na czyjejś twarzy i mimo że totalnie was odrzuca, nie możecie przestać na to cholerstwo patrzeć. 



Wiele rzeczy w eXistenZ jest przerysowanych. Krew jest bardziej czerwona i zdarza jej się tryskać fontannami. Pady i łącza są wstrętnie organiczne, a kościane przedmioty wyglądają jak coś, co mogłoby być częścią Obcego. Dodatkowo wiele rzeczy wyda się Wam mieć wydźwięk niepokojąco seksualny (zarówno wprost, jak i nie wprost). Pępowinowe kable, otwory łączące je z ludźmi, czy te nieco "sutkowe" wyrostki na padach  wzbudzają dziwne poczucie niepokoju i jakiś taki chory rodzaj podniecenia, do którego zapewne nie przyznacie się współoglądającym.

Film świetnie i konsekwentnie buduje swój klimat. A jeśli lubicie odrażające klimaty, to z pewnością zakochacie się w "fabryce" i operacjach na otwartym padzie.

Gra aktorska

Ktoś kto robił castingi do tego filmu przeszedł samego siebie. Zarówno charakterystyczni aktorzy, tacy jak Willem Dafoe i Christopher Eccleston, jak i Ci mniej rozpoznawalni  - Jennifer Jason Leigh - radzą sobie świetnie i są wiarygodni w swoich rolach. Wprawdzie z odtwórczynią głównej roli przez jakiś czas miałam problem, ale wynikał on chyba raczej nie z kiepskiej gry aktorskiej Jennifer Leight, a z niejasnego i niezrozumiałego dla mnie zachowania samej Allegry Geller. 



Nie jestem wielką fanką Jude'a Lawa, ale doceniam jego kreację Teda Pikula. Zdecydowanie miał  się chłopak w czym  wykazać i dawał radę z emocjami tak skrajnymi, jak roztrzęsienie i zimna krew, normalność-łagodność i psychopatyczność, obrzydzenie i fascynacja oraz wszelakie mieszanki powyższych.

Wszystkie postacie były charakterystyczne, większość zapamiętywalna i nawet jeśli nie miały największej roli w opowiadanej historii, to odciskały na niej swoje piętno. Uwielbiam chińskiego kelnera i doktorków "nie weterynarzy". Uwielbiam Leviego i Gusa, mimo że na ekranie byli tylko przez chwilę. 

Generalnie nie ma w tym filmie postaci, która nie wywołałaby we mnie JAKIEJŚ emocji. I to powinna być dla Was najlepsza recenzja.



  Ostateczna refleksja...

.. będzie krótka - ten film jest dziwaczny, ale dziwaczny w sposób pozytywny i oryginalny. Horrendalne i obrzydliwe rzeczy mieszają się tu z całkiem mądrą końcową konkluzją. 

Z wierzchu taka potrawka ze skrajności może się wydawać wstrętna i mało zjadliwa - ale wierzcie mi, jak już zaczniecie, coś będzie Wam nakazywać brnąć dalej. 

Mam taką specyficzną formę oceny - jeśli po skończonym seansie odczuwam to specyficzne poczucie niepokoju, jakby ktoś stał nade mną, wgapiał mi się w kark i dmuchał na niego lodowatym oddechem, to wiem, że to był dobry film. I eXistenZ to był dobry film. 


0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie komentarza. Twoje zdanie bardzo się dla mnie liczy, nawet jeśli różni się od mojego.

Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.