psychopaci, popkultura i ciastka

GARŚĆ OPINII O AVENGERS: AGE OF ULTRON

"ALIVE IN TUCSON" - O SERIALU THE LAST MAN ON EARTH

DETEKTYW AMSTERDAM VS. FOREVER

"GODZINA NIC" - DOKTOROWE OPOWIADANIE GAIMANA

poniedziałek, 22 czerwca 2015




Nie tak dawno temu siedziałam z grupką moich przyjaciół w parku. Piknikowaliśmy i graliśmy w Cards Against Humanity. W pewnym momencie zauważyliśmy, że ludzie przechodzący alejką dziwnie na nas patrzą. Jak tak o tym myślę... to musieliśmy wyjść na niezłych psychopatów. Co chwilę wykrzykiwaliśmy rzeczy typu "martwe płody", "stos skręconych ciał", "nieudane obrzezanie", czy "scena śmierci Mufasy" i zaśmiewaliśmy się do łez. Nic dziwnego, że staruszkowie zamierali, a matki z dziećmi przyspieszały kroku. Dodatkowym mindfuckiem dla parkowych bywalców musiał być kontrast między tym jak uroczo i sympatycznie wyglądaliśmy na różowych kocykach, wśród ciastek i wyrastających z trawy stokrotek, a tym, co nas tak okropnie bawiło. Zresztą, w życiu jesteśmy przemiłymi ludźmi... dlaczego więc bawią nas potworności?

Jeśli nie wiesz czym CAH są, to w skrócie - to gra, w której musisz być jak najbardziej paskudny, wredny, sarkastyczny i obleśny by wygrać (taka jest jej istota, zasady sobie wygoogluj, nie chcę wyjść na kogoś, kto propaguje niemoralne rozrywki). Gra ma to do siebie, że owszem, z początku budzi opory, sprawia, że zaczynasz zastanawiać się: "czy to aby moralne?" i lekko odrzuca, tym, że ludzie się przy niej tak dobrze bawią, ale o dziwo po drugiej, trzeciej rundce zaczyna sprawiać Ci przyjemność. I to jest najgorszy moment, kiedy w twojej głowie pojawia się myśl "czy jestem złym człowiekiem?". W końcu kto normalny śmieje się z tego, że rząd USA wysła dzieciom z Afryki naloty bombowe, gejów z innej planety, lub rasizm? Czy to, że bawią nas takie rzeczy oznacza, że jesteśmy psychopatami? Czy po prostu mamy "ciężki" i czarny humor?



Pewnie uznacie, że antychryst już zawładnął moją duszą, a demony przejęły kontrolę nad moim uroczym, małym ciałkiem, ale powiem szczerze - jestem fanką wrednego humoru. Uwielbiam stand upy Luisa CK, CAH i inne gry, w których trzeba być po prostu okropnym. Lubię obleśne filmy i śmieję się z przesadnych scen mordów w horrorach. Uważam, że rzeczy tego typu są światu potrzebne. Dajmy na to, takie CAH - pozwalają nam powiedzieć to, co niestosownie jest mówić na głos podczas obiadu rodzinnego, pogrzebu czy w pracy. Pozwalają wyżyć się i oswoić ze strasznymi rzeczami, które gówniany świat serwuje nam  co dnia. 

Jesteśmy zawalani złymi wiadomościami w telewizji, internecie i prasie. Gdzieś musimy się z nimi oswoić! Przetrzymywanie w sobie agresji, lęków i całego nawału potwornych myśli nie czyni  nas wcale lepszymi ludźmi. To, że nie zaśmiejemy się z czegoś obleśnego na głos, a w duchu, też nie sprawia, że jesteśmy dobrzy, sprawia tylko, że jesteśmy bardziej taktowni.

Jak niczego na świecie, nie cierpię braku taktu. Ale hipokryzją z mojej strony byłoby udawanie, że w zaciszu własnego domu nie śmieję się do rozpuku, gdy w "American Psycho" goły facet lata z siekierą, Luis CK opowiada o tym, że jego dzieci to wredne psychopatyczne karzełki, a w CAH wychodzi komuś kombinacja "TVP Kultura przedstawia dokument pod tytułem: ŻYDZI, historia: BYCIA NAPRAWDĘ SPALONYM".



Wiadomo, nikogo z nas w realnym życiu nie bawią gwałty, antysemityzm, bicie dzieci, wojna, czy scena śmierci Mufasy (gdyby tak było, mielibyśmy rzeczywiście problem). Bawi nas absurdalne zestawienie tego z dobrymi intencjami rządów, superbohaterów, korporacji i innych dorosłych. Bawi nas to, że niejako ujawnia się hipokryzja świata, którą sami ucieleśniamy. Każdy przecież kiedyś zaśmiał się z grubasa na ulicy, ale nikt z nas nie założył przecież "towarzystwa eksterminacji osób nadmiernie otyłych" i nie zaczął wprowadzać zasady: "odchudzanie, albo śmierć i pochówek w płytkim grobie".

Zdarza się zapominamy, że śmiech to tak naprawdę reakcja obronna. Coś, co pozwala nam zachować zdrowie psychiczne. Terapeuci często powtarzają, że kiedy zaczniesz się śmiać z jakiegoś problemu, ten problem przestaje Cię dotykać, odkrywasz, że to kolejny absurd tego świata i żyjesz dalej.


Tak naprawdę uważam, że istnieją na świecie dwa typy ludzi: ci którzy potrafią przyznać się, do tego, że czasem śmieszą ich okropne rzeczy i ci, którzy kłamią, że tego nie robią - nie ważne, przed sobą, czy przed resztą świata. W zasadzie nie stawiam na piedestale ani jednych, ani drugich. Hipokryzja jest zła, ale często bywa bardziej taktowna. Wredny humor jest dobry, ale tylko w tedy, gdy celem nie jest upokorzenie, czy zniszczenie innego człowieka, a śmianie się z samego siebie, głupoty rządzącej światem, czy ogólnej absurdalności istnienia.

Ważne by z niczym nie przesadzić i wiedzieć, co komu można powiedzieć. Znam Żydów, których bawią kawały o Żydach, ale zdaje mi się, że to jednak mniejszość w tym wszechświecie.

poniedziałek, 15 czerwca 2015




Wiecie, chcę żebyście wszyscy teraz na mnie spojrzeli. Chce żebyście na mnie spojrzeli, bo to co chcę powiedzieć jest ważne. Tak sądzę. Myślę o tym dużo już od jakiegoś czasu... i chcę żebyście wszyscy o tym wiedzieli. Tyczy się to każdego z osobna... - Nie jesteś głupi. Okej? Nie jesteś głupi. Nigdy tak o sobie nie mów. Jesteś ważny. To, co masz w swojej głowie nie musi znaczyć wiele dla innych ludzi, ale jest tym co sprawia, że jesteś wyjątkowy. Jesteś ważny. Znaczysz coś. I ruszysz w świat i zdziałasz w nim fantastyczne rzeczy, ale po pierwsze i najważniejsze: nie jesteś głupi. Nie jesteś idiotą. Nigdy nie wmawiaj sobie, że tak jest. I jeśli nikt inny nigdy Ci tego nie powiedział, to ja Ci to teraz powiem. Zależy mi na Tobie.

Powyższe słowa powiedział na swoim streamie bloger Justin "JewWario" Carmical niedługo przed tym jak w 2014 roku popełnił samobójstwo. Żałuję, że ludzie tak rzadko mówili mu, że im na nim zależy. I żałuję, że rzadko mówią to Tobie. Gdyby Justin wiedział jak wiele osób go lubiło i kochało, być może znalazłby w sobie siłę. Być może by się nie zabił.



A ty? Zapewne własnie czujesz się okropnie, z wieloma rzeczami nie umiesz sobie poradzić. Patrzysz na ludzi naokoło, którzy tak dobrze poukładali swoje życie i uważasz, że jesteś gorszy, że to twoja wina, że wszystko układa się nie tak, bo nie umiesz czegoś zrobić dobrze, bo nie wiesz jak walczyć z przeciwnościami, bo znów poszedłeś w złą stronę. Wyszukujesz w internecie frazy typu: "Jak skutecznie i szybko popełnić samobójstwo?", "Jak się łatwo i szybko zabić?", bo obawiasz się, że i to mógłbyś spieprzyć. Posłuchaj - to jak się czujesz to nie twoja wina. Każdy ma prawo do gorszego dnia, tygodnia, miesiąca, roku... Każdy ma prawo nieomal się poddać. Nawet ludzie, którzy uśmiechają się w tłumie, którzy wpędzają Cię w kompleksy i sugerują, że jesteś gorszy wcale nie umieją lepiej żyć od Ciebie. Nikt nie umie dobrze żyć! Wszyscy dopiero się uczymy. Twoja droga jest kręta i trudna, ale nie znaczy, że nie doprowadzi Cię do czegoś pięknego. 

Wiem, że jesteś wrażliwy. Czasem wszystko Cię już boli ze stresu, ze smutku, z niemożności wzięcia wszystkiego w swoje ręce. Boisz się odpowiedzialności i życia. Chciałbyś potrafić inaczej, ale nie umiesz. Rozumiem to. Nie uważam, że wydziwiasz. Nie, wcale nie poprzewracało Ci się w tyłku. Twoje problemy są ważne. Nie jesteś głupi.

Mnie też czasem życie boli. Też miewałam długie okresy, gdy uśmiecham się wyłącznie sztucznie, by rodzina i przyjaciele nie patrzyli na mnie z wyrzutem, że znowu sobie nie radzę z problemami i emocjami. Ale wiesz co... Wszyscy mamy prawo płakać, smucić się i żalić! Nie czuj się winny z powodu, że jest Ci teraz źle lub masz problemy. Wszyscy mamy prawo do błędów. Wszyscy też mamy prawo chorować. Depresja to choroba i nie masz jej ze swojej winy. Nie prosiłeś się o to. To po prostu przyszło. Masz prawo chorować. Masz prawo czuć się źle i masz prawo się leczyć. To nic wstydliwego. Leczenie jest dobre. 



Być może nie pamiętasz już czasów, gdy było lepiej. Były momenty, że ja też nie pamiętałam. Rozumiem Cię. Czasem budzę się rano i dziwi mnie, że właśnie tego ranka, tak nagle i niespodziewanie tak prosto jest mi wstać z łóżka i wyjść do pracy, na studia, do sklepu. Myślę "czy reszta ludzi ma tak codziennie"? Czasem przychodzą czarne chmury, brakuje sił, rozwiązań problemów. Czuję, że jest źle... Myślę - "jestem głupia". Wtedy przypominam sobie słowa Justina. "Nie jesteś głupi. Jesteś ważny" i próbuję się do tego przekonać. Justin chciał byśmy wiedzieli, że jesteśmy ważni. Żebyśmy przekonali się, że życie ma sens.

Wiem, to cholernie trudne...

Chciałabym umieć zabrać twój ból, pomóc Ci za pomocą pstryknięcia palców. Nie umiem tego zrobić.  Ale wiedz - dla mnie też jesteś ważny.  Nawet jeśli nigdy się nie poznaliśmy.  Nawet jeśli popełniłeś w życiu wiele błędów i masz już wszystkiego dość. Jesteś dla kogoś ważny. Samobójstwo nie jest wyjściem.

Życie jest jak stos rzeczy, tych złych i tych dobrych. Dobre rzeczy nie potrafią sprawić, że złe znikną. Ale te złe, nie sprawiają też, że te dobre są nieistotne. Być może nie od razu, nie dziś i nie jutro, ale kiedyś twoja kupka rzeczy dobrych powiększy się o coś lub kogoś, kto napełni twoje życie większą ilością sensu. 



Daj sobie szansę. Spróbuj. Jeśli borykasz się z problemem depresji, nie umiesz sobie poradzić z emocjonalnymi i życiowymi przeszkodami zadzwoń na jeden z poniższych numerów. Masz prawo do choroby i masz prawo do pomocy w trudnych chwilach. Poszukaj możliwości leczenia lub kogoś kto Cię wysłucha. Może nie od razu, ale po jakimś czasie wstaniesz z łóżka i zdziwisz się, że tego dnia jest łatwo. Pomyślisz "to tak w ogóle można się czuć?". A no można. Z najgorszych problemów można wyjść. I wiem, że nie łatwo Ci teraz w to wierzyć, ale ja wierzę w Ciebie. Wierzę, że możesz wszystko. Że czeka Cię jeszcze mnóstwo wspaniałych rzeczy. Noc jest zawsze najciemniejsza tuż przed świtem.


116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

Pamiętaj, kimkolwiek jesteś. Gdziekolwiek jesteś. Nawet jeśli nikt do tej pory Ci tego nie powiedział - JESTEŚ WAŻNY. JESTEŚ WYJĄTKOWY. JESTEŚ WART MIŁOŚCI i masz prawo poprosić o pomoc. 



Jeśli jesteś osobą, która nie boryka się z problemem myśli samobójczych wiedz, że post jest częścią akcji Stop Samobójstwom! Ma na celu pomóc ludziom chorym na depresję i osobom w trudnej sytuacji życiowej. Co roku w Polsce ponad 6000 osób popełnia samobójstwo lub dokonuje prób samobójczych. Osobom zdrowym i nie borykającym się z problemami często nie mieści się w głowie, jak w ogóle można popełnić tak desperacki czyn i się zabić. Pamiętajcie, że wielu z tych ludzi nie robi tego, bo chce, albo ulega jakiejś szalonej modzie. Nie. Oni po prostu nie widzą już innej możliwości. Ich umysły spowija czarna mgła. Pragną żyć inaczej, pragną tak jak ty cieszyć się tym wspaniałym życiem, ale nie potrafią. Bądźmy wyrozumiali, pomagajmy. Czasem wystarczy wysłuchać, przytulić, powiedzieć komuś, że jest dla Was ważny. 

poniedziałek, 1 czerwca 2015


Kiedy kończy się ukochany serial/książka lub regeneruje ulubiony Doktor robi się trochę smutno. Wiadomo, tego cośmy obejrzeli/przeczytali nikt nam nie zabierze. Jednak... po tysięcznym obejrzeniu wszystkich odcinków lub przewertowaniu wszelkich rozdziałów pojawia się tęsknota. Pragnienie czegoś nowego, czegoś co rozbudzi dawno uśpione emocje i przypomni ekscytację, która towarzyszyła przed każdym nowym odcinkiem/akapitem. Myślę, że to właśnie z naszej tęsknoty zrodziły się fanfiki.  

A fanfikowe crossovery? Z czego one się wzięły? Może z tęsknoty za więcej niż jednym uniwersum? Ze skrywanej w sercu nostalgii? A może z fantazji i naszych niespełnionych marzeń? Wszak wszyscy czasem czujemy, że postacie z różnych opowieści i światów miałyby ze sobą niezłą chemię i fajnie byłoby je zobaczyć w duecie.

Dziś mam dla Was listę moich ulubionych fandomowych połączeń dotyczących Doktora Who. Znajdziecie wśród nich zarówno crossovery popularne i "chciane przez wszystkich", ale i takie, których nikt by się nie spodziewał lub uznałby je za dziwactwo. Starałam się opracować listę opowiadań ciekawych, dobrze napisanych i oryginalnych i podzielić się z Wami całkiem nowym światem wyobraźni. Kto wie, może to Was zainspiruje do napisania czegoś własnego?


Miejsce 10. Musical sherlockowo-doktorowy


Fanfiction wholockowe - na najróżniejszych stronach, blogach i forach możemy  przeczytać ich krocie. Wśród setek historii znajdziemy wiele prawdziwie angażujących i cudownych opowiadań. Niestety w poszukiwaniach wholocka natrafić można także na fanfiki tragiczne i uwłaczające naszym ukochanym postaciom. Na pierwszy rzut niewprawnego oka taki wydaje się   A Very Wholock Musical. No bo Sherlock BBC + Doktor Who... i do tego musicalowo? I jeszcze nazwa  ewidentnie inspirowna A Very Potter Musical... To mogłoby zapowiadać coś zaiste okropnego, gdyby nie pseudonim autorki - genialnej w moim odczuciu i w prawionej w pisaniu fanficów Psiej Gwiazdy.


Jak sama autorka tłumaczy pomysł na "piosenki" sherlockowo-doktorowe był efektem głupawek, fejsbukowych rozmów i licznych próśb od czytelników i przyjaciół. W fanfiku znalazło się też wiele odniesień do wcześniejszej (i pisanej bardziej na serio) twórczości fanowskiej Gwiazdy.





 Oczywiście "nie jest to epickie dzieło trzynastozgłoskowcem", ale daje dużo zabawy, szczególnie, że piosenki napisane są pod konkretne melodie disney’owskie, które znamy i kochamy (i możemy śpiewać pod prysznicem). Ja ciągle liczę, że Gwiazda jeszcze do nich wróci i pociągnie ten zabawny temat dalej. 


Miejsce  .  Harry Potter i niebieska budka podróżnika w czasie


No dobra, nie tyle Harry, co Hermiona, no bo - hej! - kto nie chciałby zobaczyć Hermiony jako kompanki Doktora? Dziewczyna liznęła już trochę podróży w czasie, zresztą jej usposobienie, kogoś kto wie wszystko najlepiej i natura osoby mocno stąpającej po ziemi mogłyby być niezłym wyzwaniem dla Doktora. Na przeciw marzeniom miłośników HP i DW wyszła Doella z opowiadaniem Szkocki Bohater. Czyż sam tytuł nie jest już zachęcający? 





Fabuła jest dość prosta. Po odejściu Marthy Dziesiąty Doktor spotyka Hermionę i razem próbują rozwiązać zagadkę epidemii opanowującej Hogsmade. I choć nie (do końca) jestem fanką narracji Doelli w tym tekście, to cieszę się, że sam temat został podjęty. To krok naprzód w kierunku kolejnych opowiadań tego typu.


Miejsce 9. Doktor i doktor ... House


Napisana przez Nadię Metafora to właściwie bardziej scenka niż konkretne opowiadanie i choć brakuje tu szerszej fabuły, a postacie mogłyby być bardziej dopracowane to i tak miło się to czyta i warto do tego zajrzeć. Nie polecałabym tego tekstu w sumie jakoś szczególnie osobom, które w Housie nie gustują. Niefani raczj go nie docenią. 










Lekko żałuję, że opowiadanie nie rozwija wątku współpracy miedzy "doktorami", ale w sumie nie jestem też pewna, czy taki motyw dałoby się sensownie ugryźć. Chociaż w fanfiction wszystko jest możliwe. Zabawy z konwencjami to cała idea tego typu opowiadań. Kto wie, może Doktor mógłby być nawet pacjentem doktora? Lub na odwrót :)


Miejsce 8. Doktor w Świecie Dysku


Z autorką Śniegu, Ginny358 znam się nie od dziś i mimo iż nie zawsze do końca łapię jej koncepty, to  nie mogę odmówić jej kunsztu pisarskiego i niezwykle rozległej wiedzy na temat Świata Dysku. To opowiadanie lubię i żałuję, że jest tak krótkie. Umówmy się, kiedy pisze się coś dobrego i robi ludziom smaka, to dość nieładnie jest kończyć zbyt szybko. Ale hej, to chyba jedyny crossover Doktora ze Światem Dysku jaki znam i jeżeli jesteście miłosnikami obu uniwersów to powinniscie się wstydzić i nadrabiać czym prędzej.




Opowiadanie świetnie dawkuje tajemniczość, Rincewinda i Dziesiątego Doktora. Ładnie operuje onirycznością i sprawia, że człowiek ma jakąś nutkę niedosytu w sobie. Polecam sercecznie, a jeśli styl Ginny Wam odpowiada, to szukajcie jej tekstów nie tylko na Forum Literackim Mirriel, ale i na jej blogu pantygryskowym.

Miejsce 7. Na pokładzie Serenity

Uwielbiam serial Firefly, a połaczenie go z moim ukochanym Doktorem Who to już niemal nadmiar dobrobytu. Kiedy znalazłam łączący je fanfik poczułam się tak, jakby w lecie nadeszła Gwiazdka. Najlepszy mechanik we wszechświecie autorstwa esomni to urocze opowiadanie w duchu obu seriali. Krótka, zwięzła, ale pełna smaczków opowiastka, która totalnie mnie rozczuliła.





Kiedy ktoś reklamuje mi opowiadanie słowami: "w swoich podróżach przez czas i przestrzeń TARDIS czasami nawala. Wtedy Doktor dzwoni do najlepszego mechanika we wszechświecie", to się nie waham, tylko czytam. Jedenasty Doktor i Kaylee świetnie się dogadują i aż żal bierze, że ta bohaterka nigdy nie będzie jego towarzyszką na małym ekranie. Poza tym dostajemy też szczyptę pozostałej załogi Serenity. Szkoda tylko, że nie jest to przedsmak czegoś dłuższego i bardziej angażujacego.



Miejsce 6. Sailor Gallifrey make-up!


"Wszyscy wiedzą, że Japonia spłonęła i tylko Martha Jones wyszła stamtąd żywa. Nikt nie wie, jak to się stało - i kogo tam spotkała". To znaczy... Wy możecie wiedzieć, jeśli siegniecie po Kazał nam patrzeć autorstwa manarai. Mogłoby się wydawać, że łącząc Czarodziejkę z Księżyca z Doktorem Who, autor bedzie brnął w parodie, ale o dziwo to opowiadanie jest zupełnie na poważnie. Pełno w nim rozważań o umieraniu i strachu i wiecie co - ta  konwencja  się sprawdza.





Kazał nam patrzeć to opowiadanie mądre i dobrze zrobione. Czasem tylko brakuje dopracowania wątku czarodziejek lub czytelnik odczuwa lekki niedosyt, ale już za sam tak oryginalny pomysł należą się duże brawa i uznanie.

Ponadto bardzo odpowiada mi Martha stworzona przez manarai. Jest wiarygodna, czuć jej rozterki i strach. Nie jest to postać płaska, bezbarwna lub nieradząca sobie. Zresztą opowiadanie wprowadza szereg silnych i dobrze napisanych postaci kobiecych.











Miejsce 5. Doktor + Supernatural w duchu ... Mickiewicza?


To lubię to nie tylko tytuł ballady Adama Mickiewicza, ale i całkiem specyficznego opowiadania autorstwa die Otter. Jeśli chcecie się zagłębić w opowieść o tym jak bracia Winchester wpadają na trop tajemniczego podróżnika w czasie, z którym znajomość owocuje wycieczką  na dziewiętnastowieczną Litwę oraz wraz z Dziewiatym, Rose i Jack Harknessem oraz grupą miejscowych muszą zapolować na pewnego naprzykrzajacego sie ducha, to nie zastanawiajcie się długo - klikajcie w odnośnik. W końcu nie często ma się możliwość przeczytać historię, w której Adam Mickiewicz we własnej osobie, Kapitan Jack i Dean Winchester stoją ramię w ramię. Zaręczam, że to opowiadanie jest lepsze niż lektury szkolne.




Miejsce 4. Torchwood, Doktor i Czterej Pancerni.... i pies.


To jeden z crossoverów, którego pewnie nie spodziewałaby się nawet hiszpańska inkwizycja, a do tego jak napisany! Lekko, ze swietnymi, barwnymi dialogami, które zostają w głowie na długo i bawią do łez. Moim skromnym zdaniem autorka tekstu - Skye przeszła tu samą siebie. Po czołgowemu to fanfik tak oryginalny, charakterystyczny i rozśmieszajacy, że zwyczajnie trzeba mieć jaja i go przeczytać. 




Po przeczytaniu tego tekstu nie będziecie już tacy sami. A jeśli Wam się spodoba, to zawsze możecie zajrzeć do pozostałych (choć nieco krótszych) części cyklu Lufą Do Przodu - Szarik, jak na czołgistę przystało, strzelał celnie oraz Czwarty do brydża.

Miejsce 3. Doktor bohaterem Marvela?


Za ten tekst odpowiedzialna jest Carmen, która tak świetnie wprowadziła Clarę i Doktora do marvelovego świata, że należą jej się pokłony. Bohaterowie to opowiadanie angażujące i ciekawe. Pomysł wrzucenia stroniącego od przemocy Doktora w sam środek II Wojny Światowej i zapoznanie go z Kapitanem Ameryką oraz Buckym Burnsem uważam za genialny. 





O dziwo w tym opowiadaniu nawet polubiłam Clarę. Choć może to za dużo powiedziane. Potrafiłam ją zrozumieć. Dzieki dobrze poprowadzonej narracji znałam motywacje dziewczyny i umiałam zrozumieć jej zachowania. Jednocześnie nadal była to Clara, nie jakiś wygładzony słodki potworek, którego łatwo byłoby z niej zrobić i który popsułby całe opowiadanie.

Jeśli mam być szczera, to nawet trochę się  wzruszyłam, czytając to fanfiction i dlatego na tej liście umieściłam je naprawdę wysoko. Tym razem jednak nie mam dla was żadnego cytatu, nie dlatego, że perełek w tym tekście nie było. Były! Właściwie cały tekst był jedną wielką perełką. Nie umiałam wybrać. A jeśli już coś podobało mi się nadzwyczajnie to było wielkim spoilerem. Musicie sami zerknąć do tego tekstu, nie macie wyboru.


Miejsce 2. W Dolinie Muminków

W dzieciństwie uwielbiałam Muminki. Kreatywność tej bajki, jej urok i baśniowość połączone z grozą i humorem kupiły mnie już w młodym wieku. Nawet teraz lubię do tego wracać, bo nie jestem w stanie znaleźć czegoś konkurencyjnego dla tego serialu animowanego. Przeczytanie Piosenki, opowiadania napisanego przez Arianrod dało mi wiele radości i... czegoś na kształt otuchy. Bo jest to cudownie pachnący dzieciństwem, baśniowy i lekko metaforyczny tekst, który czyta się z wielką przyjemnością i o dziwo wynosi się z niego coś więcej niż tylko chwilową rozrywkę.





Fanfik w roli głównej stawia uwielbianego przeze mnie Włóczykija i wplątuje go w dialog z Doktorem, podobnym mu tułaczem i wiecznym chłopcem. Lepszego połączenia bohaterów nie jestem w stanie sobie wyobrazić, bo obaj dosłownie rozumieją się w pół zdania.



Opowiadanie ma w sobie też coś z narracji książek o Muminkach, dlatego czyta się je lekko i bez zgrzytów. Piosenka nie traci przy tym "tego czegoś", co jest typowe dla przygód Doktora, nadal jest historią fascynującą i pobudzającą wyobraźnię.

Miejsce 1. Za drzwiami magicznej szafy

Opowieści z Narni i Doktor bardzo do siebie pasują, tak bardzo, że nawet jeden z odcinków świątecznych z Jedenastym Doktorem ładnie do nich nawiązywał. Uprzedzę pomruki niechęci, Srebrne Drzewo jest lepsze niż Doktor, Wdowa i Stara Szafa. Jest jakieś takie mniej sztuczne, poprostu prawdziwsze. 




Łucja Mężna i Doktor są duetem, który świetnie do siebie pasuje, a cała historyczna i narniowa otoczka ich wspólnej przygody dopełnia ich budujacą się relację i sprawia, że opowieść czyta się jednym tchem. 




Dodatkowo fanfik ten nie jest ani za długi ani za krótki. Jest idealny, a przy tym kreatywny i cudownie nawiązujący do Opowieści z Narni. Niemal słyszy się w tle ryk Aslana i czeka, aż Doktor głębiej wejdzie w ten świat.


BONUS - Dexter Kto?/ Demony Dobrego Doktora

Na koniec opowiadanie, którego nie mogłam i nie umiałam zakwalifikować na tej liście, ponieważ jest moje. Napisałam je już dość dawno na jedną z akcji literackich na Forum Miriel. Nie uważam, że jest rewelacyjne, ale z pewnością jest unikatowe. Takiego połączenia fandomów nie widziałam nigdzie indziej, wiec jeśli szukacie  Dextera i Jedenastego Doktora w duecie, już wiecie gdzie ich znajdziecie.



Jeśli coś z poleconych przypadło Ci do gustu, to daj znać w komentarzu lub na moim fanpage'u facebookowym. Jeśli znasz inne ciekawe doktorowe crossovery, to też się nie wahaj! A może sam coś podobnego napisałeś i chciałbyś sie pochwalić? 

A już w przygotowaniu kolejna notka o tym jakie crossovery DW chiałabym przeczytać!

Popularne Posty

Obsługiwane przez usługę Blogger.